Siła Clubbingu tkwi właśnie w ruchu języka, który ujęty zostaje w konwencjonalne dystychy, dając niezapomniane próby trzynastozgłoskowca: „dyskoteki dla mimów w weneckich piwnicach/ darmowy alkohol w nieprzebranym naczyniu” (Plankt), czy też dobitne „nie ma Palestyny jest klawikorda – Tracer/ brzemienna w stukot kosa gniazdo tępych kos” z Ctrl +, kończone mocną socjologiczną wręcz puentą: „i rodzą się w nas dzieci – spacje spacje spacje/ zimne jak Firefox oddane jak Opera”. To ruch dośrodkowy, skierowany na odzyskanie samych zdobników, ornamentów, które jeszcze sto pięćdziesiąt lat temu uznalibyśmy za naturalne dla poezji (ach, te róże i lustra!).
Dwóch gniewnych ludzi: Jakub Skurtys, „Litera” nr 13/2013
######
Clubbing Kamila Brewińskiego w naszym katalogu
Rozdzielczość Chleba 2011-2018
Spędzaliśmy dużo czasu na Facebooku