Rozdziel
czość
Chleb
a (RIP)

Archive for the ‘-Linia poetycka?’ Category

PAMIĘTNE STATUSY

Posted on: 11 września, 2016 by Łukasz Podgórni

W swoich poetycko-filozoficznych statusach Łukasz Podgórni nadaje przedmiotom i zjawiskom ze świata cyfrowego „własną duszę”. Statusy te są głęboko przemyślane, wypieszczone, dopracowane, każdy z nich stanowi niemalże dzieło sztuki… To czyni je unikalnymi i niezwykłymi pośród miliardów statusów pojawiających się codziennie na Facebooku. Wielki like!

Łukasz Foltyn, twórca komunikatora Gadu-Gadu

 

Łukasz Podgórni zmarnował dużo czasu w internecie. Wyczytałem, że codzienne sesje rozpoczynały się o dziewiątej rano i trwały w najlepsze do późna. Zostały nam po nich PAMIĘTNE STATUSY, postowane początkowo na feju, a teraz uksiążkowione i upomnikowione w niniejszym tomie. Stanowią one świadectwo zlepienia oczu i palców autora z komputerem marki Asus. Czy to najbardziej rozpoznawalna cecha tego, bądź co bądź, nowego gatunku? Tak sądzę. Polski fejsbuczany status ma na imię Łukasz. Czytałbym i szerowałbym.

Doktor Piotr Marecki, Uniwersytet Jagielloński

######

PAMIĘTNE STATUSY w papierze wyglądają (niezupełnie) tak:

######

OPINIE UŻYTKOWNIKÓW PORTALU FEJSBUK.KOM:

Enrico Serek: Zawartość tego dzieła jest jak Malware – należy to po prostu kurwa usunąć. / Justyna Plec: Najsłynniejsze statusy w polsce. Za te 15 statusów cisza cisza. Radom jazda! / Michał Edward Gmyz: lepsze od Sztrasburgera. gorsze od Studia Yayo. / Paulina Dyguda: wszytsko co sie konczy jest dobre / Łukasz Flieger: Teraz możesz bezpiecznie wyłączyć komputer / Daria Dubińska: statusy poruszają serca nie tylko znajomych, ale rownież członków rodziny przy ulubionej kawusi / Kuba Olejnik: OTWÓRZ. PRZECZYTAJ. ZAPOMNIJ / Małgorzata Durak: nigdy przedtem nabiau nie był tak cichy książkowa adaptacja najbardziej kasowego filmu ostatnich lat / Ewa Szatybelko: SPINACZ Z WORDA GRATIS / Mateusz Nawrot: 2/10 – NIE RADZE KUPYWAĆ / Agnieszka Stecko: TAKA KSIAZKA MOZE GŁUPIA MOZE MĄDRA NIE WIEM / Aleksander Kraus: Ręcznik, Tarka, Mój komputer Mleko, jajka, Twa łopatka / Agata Woźniak: trafiające w samo sedno i zmuszające do refleksji aforyzmy na każdy dzień mulenia przed kompem. / Piotr Bednarczyk: SER Z KURZU ZALEGAJACEGO POD TWOIM RADIATOREM / Jane Chinaski: Literaci go nienawidzą / Jakub Mihilewicz: INTERNAUCI DOPISALI. ZOBACZ NAJLEPSZE MEMY / Jerzy Szafranowski: CICHY NABIAU BRZEGI RWIE

######

LINK DO CICHEGO NABIAUU: CICHY NABIAU

Przetrwalnik

Posted on: 28 listopada, 2015 by Łukasz Podgórni

Dobrze jest wiedzieć, co robi poeta. By czytać wiersze z pożytkiem, inna wiedza nie jest nam potrzebna.

Przetrwalnik to laboratorium, w którym Waldemar Jocher wyczynia różne rzeczy: odwraca porządek liter, łyka prąd, rozdziela rękopisy, reanimuje wątpliwości, zjeżdża pod język, potraja metafory, scala rany, transformuje metal w ślinę, generuje szum, zamazuje oryginał, czyta cyfry bytu, pieczętuje istotę, rozprasza znaczenia, zamienia plany w plamy i mierzy wytrzymałość (języka, wiersza, bytu, swoją i naszą). Jak w każdym laboratorium, tak i w tym znajdziemy fascynujące narzędzia: bose nożyce, trójdzielne maszyny i regulatory halucynacji. Eksperymenty trwają nieustannie, słychać szum i wizg poetyckich aparatów, procesy zachodzą stopniowo, ale nieubłaganie. Należy pamiętać, że to wszystko może w każdej chwili wybuchnąć.

Wiersze Jochera są spektakularnym przykładem poetyckiego realizmu spekulatywnego.

Grzegorz Jankowicz

######

Przetrwalnik w papierze wygląda tak:

######

Gdy modele mechaniki klasycznej okazały się zawodne w opisie i przewidywaniu zachowań niektórych struktur mikroskopowych, konieczne stało się uwzględnienie w obliczeniach obiektów i procesów intuicyjne uznawanych za absurdalne. Kot zamarł w przetrwalnikowej superpozycji na skinienie Schrödingera: okazało się, że tutaj jest nigdzie, a nigdy jest zawsze. ERROR.

Decyzja o opuszczeniu pętli (czyli wybór znaczenia, wartości, stanu rzeczy) należy do obserwatora, ale obserwatorzy bardzo rzadko zwlekają z jej podjęciem. Zniecierpliwieni przebierają nogami w oczekiwaniu na ciąg dalszy. PROCESSING MODE. Tak wygląda uporządkowany wedle woli podmiotu arkusz kalkulacyjny, w którym każda komórka jest częścią organizmu dążącego do precyzyjnie wyznaczonych celów. Paradoksy – figury chaosu i tajemnicy, których zgłębianiu poświęciła się nowoczesna fizyka – nie są mile widziane, bo zaburzają pozorną przejrzystość rozumowania.

Ale czy można stać się „publicznością na wyłączność przekazu” wygenerowanego poza komunikacyjnymi ambicjami podmiotu? Waldemar Jocher to jeden z nielicznych fizyków eksperymentalnych polszczyzny, który – unieważniając siebie z premedytacją godną uczonych – w stanach kwantowych mowy ludzkiej nadal uparcie dostrzega taki potencjał.

Arkadiusz Wierzba

repetytorium

Posted on: 22 listopada, 2013 by Łukasz Podgórni

się, wyróżnione ostatecznie przez Taranka kursywą, nie jest Się Heideggerowskim, w polskim tłumaczeniu Bycia i czasu pisanym wielką literą, „bezosobową” siłą „opinii publicznej”, „dominacją” lub – jak sugerują inni tłumacze – „dyktaturą”, bądź „władzą” innych1. W ten sposób mógł sobie myśleć jeszcze wesoły grajek, Edward Stachura, w swoim Się. Pewien model myślenia, także poetyckiego, chyba się nieodwołalnie zeszpecił. Za pomocą się można jednak sięgnąć nieco dalej, gdzieś w rewiry Pułki, którego głos jest tu słyszalny (tak, jak i Kopyta, Góry czy Rybickiego), do samych warunków podmiotowości, na moment przed pełnym wgraniem kartridża z napisem „polszczyzna”.

Jeśli nawet się może nas, odpowiednio przyrządzone, zachęcać czasami do myślenia w kategoriach bezosobowych (jak we frazach: „zrobi się”, „mówi się” etc.), to mimo wszystko spróbujmy zrównoważyć te presupozycje, łącznie z czcigodnym Heideggerem, zalecałbym wręcz badanie się z różnych perspektyw. Kto nie widzi ja, jest ślepy; kto nie widzi podmiotu, pomylił książki. Powtarzam za Tarankiem: bokser jedzący posiłki w rękawicach, człowiek, który kawę robi w kubku od kawy, marzy o tym, kim będzie, gdy już dorośnie, ogląda pokemony, gdy upadają dwie wieże…

– z posłowia Arkadiusza Wierzby, redaktora tomu

 

1 Zachęcam do konfrontacji: M. Heidegger, Bycie i czas, tłum. B. Baran, Warszawa 1984, s. 107-130.

######

Książka nominowana do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius 2014 w kategorii „Debiut roku” i wyróżniona w X Ogólnopolskim Konkursie Literackim na najlepszy poetycki debiut książkowy roku 2013 – Złoty Środek Poezji Kutno 2014.

######

repetytorium w papierze wygląda tak:

######

Popłuczyny po Bursie – mdłe. Przekaz nieco zabarykadowany, ale nie śmiem krytykować. Nierozpoznane zjawisko. Zdaje się, że nie jest to dobry powód do napisania wiersza. Nigdy nie zaznaczałem opcji „dobre zioło”; tym razem postanowiłem sprzeciwić się pielęgnowaniu bzdury. To głupie. O czym to? Słabe, dobrze zagniecione ciasto. Tania prowokacja. Wypiek? Taki sobie. Perfekcyjnie napisany wiersz. Dla kogo? Nie odpowiada mi kierunek, jaki Pan obrał. Zabawne. No i?

– wybrane wypowiedzi użytkowników portalu Liternet.pl

 

######

W tym tomie, pełnym zredukowanych form poetyckich, żywioł liryczny zderza się z chłodem logiki, a to, co powstaje w wyniku zderzenia, jest czymś na wzór epifanii; no dobrze: epifania, ale gdzie zmieścić ironię, gdy konwencja jest wyśmiana przez autora już na samym starcie? Czy to jest poetyckie origami?

Robert Rybicki

 

„Jeśli nie mogę do tego tańczyć, to nie jest to moja rewolucja”? Na szczęście w repetytorium się tańczy. I to tańczy najlepiej – lekko, niby od niechcenia, lecz z polotem, bo każdy gest, choć niewymuszony i delikatny, jest zarazem precyzyjny i kunsztowny. Taranek starannie dobrał rekwizyty, sprawnie rozłożył akcenty i wie, czemu służy cała ta zabawa. Czekałem na tę książkę wieki, tonąc w morzu poetyckiej nadprodukcji. Tymczasem Taranek wyrzucał, zmieniał, cyzelował. Warto było jednak czekać. repetytorium to murowany kandydat do wszelkich nagród.

Przemysław Witkowski

Clubbing

Posted on: 6 czerwca, 2013 by scch

Czasem wznieca się operetkowy niemalże pożar, by zatuszować plebejskie morderstwo (języka). Nieraz morderstwo popełnia się w płomieniach. Czym byłaby zatem ta tak zwana książka, gdyby żar nie trawił jej od pierwszej do ostatniej zapisanej strony? Tanim wygłupem, odrobiną piękna, piekła, piany? Autor pisze: „w kałuży swojego cienia i z różą w ustach / budzę się tam gdzie kres swój ma ponowoczesność // w kałuży swojego cienia i z różą w ustach / jak światełko w tunelu wyglądam rażąco”. W którymś ze swoich licznych żyć (nielicznych wcieleń) jestem tą właśnie Panią od Debiutów, i oto Ona mówi: Oto debiut roku.

Marta Podgórnik

 

Jest kolejna kulawa, przechodnia miejscówka, jest w niej dziewczyna na kiblu: płacze, żre te łzy, z nagła pęka od rechotu. Kamil Brewiński jest poetą tej dziewczyny, tego kibla (Malwina, DXH 130025, Karaluchy, bez wyjątku wszystko inne). Jest tam winda, którą my możemy wrócić do piwnicy albo wyjść na niski parter, kiedy Brewiński dojeżdża nią, nikt nie mówi, że jeszcze do gwiazd, ale jasno tam jak po opadnięciu łusek z narzędzia poznawczego (Rewizja, Amnesty International, T, weźcie tu, co chcecie). Chyba że wolicie obsiedzieć ciemności: wtedy idźcie w pizdu, bo was nikt tu nie woła – kto zaś po igle wersu wbiegnie w bury krwiobieg sobót, ten proszon, sam, i z gołymi rę / kami / L (Karaoke po wieczność 2.0), alleluja.

Konrad Góra

######

Książka nominowana do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius 2014 w kategorii „Debiut roku”.

######

Clubbing w papierze wygląda tak:

Skanowanie balu

Posted on: 9 listopada, 2012 by scch

Interesujący nas stan skupienia materii to faza. Faza, która oscyluje z coraz mniejszą częstotliwością: znaki zamieniają się w martwe piksele, wreszcie w spacje; obszar zaznaczenia ścieka do wnętrza wiadra. Podgórniego, co czuć, zajmują przedmioty. Ich liczbę w zbiorze (po wstępnej analizie) oceniam na 304. Czy możemy w związku z tym wyróżnić tekst rzeczy*? Może. Twórczość Podgórniego zawiera rzeczy tekstowe z coraz większą częstotliwością.

Piotr Puldzian Płucienniczak, postpoeta

 

Literacko Podgórni tworzy samo-rozszerzające się obrazy, które przybierają postać plików samoistnie zapisujących się we wszystkich warstwach mózgu czytelnika. Tę precyzyjnie skrojoną książkę obsługuje formuła scalająca kunszt poetycki i eksperymentalne środki wyrazu. Jedną z wielu zalet poezji Podgórniego jest mnogość, której stale towarzyszy jednakże „okno główne”, poprzez które autor nie tylko zapładnia wyobraźnię, ale też objawia się jako samotny sprawca – budowniczy myśli.

Waldemar Jocher, poeta

######

Skanowanie balu w papierze (i plastiku) wygląda tak:

######

Integralną częścią wydawnictwa jest album audio, stanowiący zapis niezwykle nerwowego dialogu między postcyfrową muzyką Porcji Rosołowych i (post?!)cybernetyczną poezją Podgórniego, której dźwiękową interpretację powierzono ekipie znanych (i mniej znanych) syntezatorów mowy.

######

######

Pobierz album na stronie pawlaczperski.org

######

Wydawcy:

Partner:

######

Wydawnictwo ukazało się cyfrowym nakładem Rozdzielczości Chleba i papierowym Korporacji Ha!art, we współpracy z labelem Pawlacz Perski, który wyposażył tomik w płytę CD.

wgraa

Posted on: 24 września, 2012 by Łukasz Podgórni

W wyniku centralizacji mediów analogowych (telewizja, radio, prasa), propagujących jedną, uśrednioną wersję języka (tzw. literackiego), przez dziesiątki lat obserwowaliśmy wymieranie regionalnych form wypowiedzi. Wykluczając gwarę z oficjalnego obiegu sukcesywnie wymazywano obraz i interpretację rzeczywistości zakotwiczoną w lokalnych odnogach głównego nurtu języka.

Gwałtowny rozwój Internetu, medium na wskroś społecznościowego, zdestabilizował centralę. Wyjęta spod nadzoru sieć stała się wylęgarnią bakterii, które dotychczas pozostawały nieznane dla urzędników Rady Języka Polskiego. Na gruzach oficjalnego modelu mowy urodziły się nowe dialekty, neologizmy i systemy zapożyczeń. Pojęcie regionu zmieniło swój ontologiczny charakter. Terytorium zaczęło być definiowane przez protokół HTTP. Dzięki portalom, czatom oraz masowej korespondencji e-mailowej rozprzestrzenił się rak netspeaku.

Mazurzenie jako element języka emo. Przekłamania Google Translate jako słowotwórcze i fleksyjne funkcje nowej gwary. Twitter jako środowisko sprzyjające rozwojowi skrótowców. Memy jako karnawałowa forma piktogramów.

W mikrowydawnictwie wgraa Leszek Onak i Łukasz Podgórni zestawili ze sobą różne formy językowe oraz fragmenty utworów zaczerpnięte z rozmaitych gwar i netspeaku. Tomik przybrał postać cyberludowego jarmarku poezjografii, podczas budowania którego twórcy odkrywali miejsca wspólne i osobne małych ojczyzn (SRSLY?).

wgraa to apoteoza choroby, dzięki której jesteśmy w stanie zlokalizować swój adres IP.

######

Premiera i rozdawnictwo drukowanej wersji książeczki (nakład: 100 egz.) odbyła się 7 września 2012 podczas Nocy Poezji w krakowskim Śródmiejskim Ośrodku Kultury, towarzysząc performance’owi cy.ber.net.YcznY ob_raz gw4ry przygotowanemu przez Onaka i Podgórniego.

######

Wydawcy:

Hub Wydawniczy Rozdzielczość Chleba

######

Kraków

Projekt współfinansowany ze środków Gminy Miejskiej Kraków.

Marsz na ROM

Posted on: 19 września, 2012 by scch

Tomik poetycki „Marsz na ROM” Piotra Puldziana Płucienniczaka to zbiór zaszyfrowanych, krótkich form poetycko-wizualnych. Próbki tekstu na zasadach muzycznego samplowania tworzą oderwaną od jednoznaczności multinarrację. Znajduje się tu zarówno sprytnie wpleciona krytyka współczesności: polityki, literatury, społeczeństwa Sieci, jak i relacja kondycji życia scyfryzowanej rzeczywistości; uderzają ilustrowane teksty dotyczące odchyleń i społecznych patologii, obok których dla równowagi pojawiają się minimalistyczne formalnie erotyki.

Autor eksperymentu „Marsz na ROM” stworzył oryginalny język poetycki oparty na językach programowania i cyfrowej obróbce tekstu. W tych spreparowanych w duchu neo-konkretystycznym utworach pełno intencjonalnych błędów (zapisu pliku, wydruku, kroju), zakłóceń (glitchu), obróbek cyfrowo-graficznych, protez znaków, znaki zastępcze potocznie uważane za niepoprawne typograficznie, teksty zamglone pisane na granicy czytelności znaczeń i wizualności, aż do zupełnej „zagłady systemu”. Obok modelu stricte cyberpoetyckiego, pojawiają się także tradycyjne w formie piktogramy, znaki diakrytyczne, dyftongi i enklawy (te ostatnie często w wersji przeprojektowanej przez autora) i proste, choć wieloznaczne gry słów, błędy składniowe lub logiczne (uzyskane na przykład przez zastosowanie niosącego wielość znaczeń błędu literowego, jak w otwierającym I część tomu „fromatowaniu”, lub płynnym przenikaniu znaczeń słów „kontestacja” i „koncentracja” w przedostatniej części tomu).

Tom Płucienniczaka to jednak coś więcej niż tylko zbiór usterek. Zgrzytliwe nieprawidłowości zapisu uzyskiwane poprzez zakłócenie zero jedynkowego bodźca lub błędy oprogramowania (bugi) nie wynikają z omyłkowo utworzonego kodu źródłowego. Poszarpane teksty to metoda pracy autora, służąca oddaniu charakteru rozchwiania i niejednorodności języka internetowego i wirtualnej rzeczywistości (VR). Płucienniczak prezentuje obraz świata rozbitego komunikacyjnie, pełnego wieloznaczności, niedomówień, informacji niejasnych, niesprawdzonych i sprzecznych. Podejmuje wysiłek usytuowania się wobec krajobrazu zgoła niemożliwego do ogarnięcia i rozpoznania. Próbuje odnaleźć pozaliterackie formy dla jego opisu. „Marsz na ROM” obrazuje trudność poszukiwania metod zrozumienia tego świata. Rytmiczne zestawienia krótkich, migotliwych modelów wizualno-poetyckich, kompilacje losowych danych, sztuczne uzupełnienia lub braki w ciele języka to testowanie przez autora tomu wydolności zarówno systemu komputerowego, jaki i językowego. Płucienniczak rejestruje obrazy konstruktu, jakim jest współczesna, poszatkowana rzeczywistość niełatwa do przełożenia na znany język i projektuje swoją własną, oryginalną wizję owego postlemowskiego pejzażu. Wizję, w której grób Lema pozostaje proroczo pusty.

Małgorzata Dawidek Gryglicka, artystka wizualna, teoretyczka sztuki

 

„Marsz na ROM” utrzymany jest w duchu interaktywnego minimalizmu: żywioł cyfrowy nie jest tu przywołany bezpośrednio w warstwie operacyjnej utworu, podlega jednak konsekwentnej tematyzacji i estetyzacji, przekraczając wręcz granicę sprzężenia w przywołaniach cyfrowo-internetowo-cyberpoetyckiej codzienności.

Mariusz Pisarski, redaktor serwisu Techsty.art.pl

 

Oglądanie stron pornograficznych i ściąganie zhakowanych programów doprowadziło w końcu, bo i nie mogło być inaczej, do przewlekłego zapalenia tchawicy. Formatowanie pomogło w jakimś stopniu, bo kurek się odetkał, ale pojawiło się rozsianie twarde, arterioza i artretyzm. Przyglądając się tym terminom z boku widać, jak mocno uwikłane są w pewną estetykę. Art, a.r.t. i 8r7 znaczą w gruncie rzeczy to samo. Pomyłka podniesiona została do kwadratu.

Roman Bromboszcz, poeta cybernetyczny

Piotr Puldzian Płucienniczak - Marsz na ROM

Redakcja: Leszek Onak i Łukasz Podgórni

Okładka: Piotr Puldzian Płucienniczak

Skład: Piotr Puldzian Płucienniczak

Miejsce wydania: Internet

Data wydania: 18.05.2012

Seria: –Linia poetycka? #1

ISBN: 978-83-933358-2-4

Liczba stron: 89

Nakład na listopad 2018: 533 (pobrania) + 364 (online) = 897

Rozdzielczość Chleba 2011-2018

Spędzaliśmy dużo czasu na Facebooku