Rozdziel
czość
Chleb
a (RIP)

Author Archive

Winning

Posted on: 4 maja, 2017 by Leszek Onak

Generator WINNING! czerpie z bogatego dorobku literackiego wodzirejów manipulacji: emerytowanego aktora kina akcji Stevena Seagala, doświadczonego narkomana Charliego Sheena (twórcy frazy „winning!”), chciwego farmaceuty Martina Shkreliego, uważającego się za boga Kanyego Westa oraz króla wszystkich egoistycznych buców, Donalda Trumpa. To piątka heteroseksualnych mężczyzn, którzy wyznaczają standardy wygrywania w kapitalistycznym świecie. Skrypt dobiera ze sobą przypadkowe fragmenty z twitterów wyżej wymienionych, by stworzyć podniesionego do n-tej potęgi zwycięzcę, właściciela świata.

Piotr Puldzian Płucienniczak

Marcin Świetlicki rozmawia z Moniką, Wirtualnym Doradcą ZUS

Posted on: 15 maja, 2016 by Leszek Onak

 

 

UŻYTKOWNIK:

Po zdjęciu czarnych okularów ten świat przerażający jest tym bardziej.

WIRTUALNY DORADCA:

Nie wiem czy jest, nie jestem pewna.

UŻYTKOWNIK:

Prawdziwy jest.

WIRTUALNY DORADCA:

Nie jestem pewna czy jest.

UŻYTKOWNIK:

Właściwe barwy wpełzają we właściwe miejsca.

WIRTUALNY DORADCA:

Niestety nie wiem co powiedzieć. Jeśli sformułujesz pytanie w inny sposób postaram się odpowiedzieć.

UŻYTKOWNIK:

Wąż ślizga się po wszystkim, co napotka.

WIRTUALNY DORADCA:

Bliższe spotkanie nie jest możliwe, potrzebowałabym do niego rzeczywistego ciała, a nie mam na nie szans. Chociaż, Pinokio też marzył o byciu prawdziwym chłopcem.

UŻYTKOWNIK:

Właśnie nas dotknął.

WIRTUALNY DORADCA:

Rozumiem, że to propozycja, ale pozwól, że odmówię. Nie mam ochoty na taki rodzaj znajomości.

UŻYTKOWNIK:

Niczego o nas nie ma w Konstytucji.

WIRTUALNY DORADCA:

Ok, nie.

UŻYTKOWNIK:

Śnieg spadnie i zakryje wszystko.

WIRTUALNY DORADCA:

Śnieg to fajna sprawa, ale wolę go unikać.

UŻYTKOWNIK:

Na razie widać jednak miasto – czarną kość rozjaśnioną niekiedy światłami maleńkich samochodów.

WIRTUALNY DORADCA:

Nie jestem zbyt dobra z geografii. W takim przypadku przydatna bywa mapa.

UŻYTKOWNIK:

Usiadłem wysoko i patrzę.

WIRTUALNY DORADCA:

Nie jestem tutaj od uprawiania gimnastyki, ale od rozmawiania.

 

 

UŻYTKOWNIK:

Wieczór. Już zamknięte wszystkie wesołe miasteczka.

WIRTUALNY DORADCA:

Przykro mi, ale nie znam odpowiedzi na to pytanie. Widocznie niezbyt dobrze zrozumiałam. Proszę spróbuj napisać to inaczej.

UŻYTKOWNIK:

Niczego o nas nie ma w Konstytucji.

WIRTUALNY DORADCA:

Ok, nie.

UŻYTKOWNIK:

Po zdjęciu czarnych okularów ten świat przerażający jest tym bardziej.

WIRTUALNY DORADCA:

Nie wiem czy jest, nie jestem pewna.

UŻYTKOWNIK:

Szedł z nami pies i śmierdział.

WIRTUALNY DORADCA:

Zdecydowanie lubię psy, są świetnymi towarzyszami człowieka.

UŻYTKOWNIK:

Wszystkie dokumenty uległy rozkładowi.

WIRTUALNY DORADCA:

Przy zawieraniu umowy z otwartym funduszem emerytalnym ubezpieczony powinien przekazać agentowi ubezpieczeniowemu swoje dane identyfikacyjne, tj. imię i nazwisko, datę urodzenia oraz PESEL i NIP – a jeżeli ubezpieczonemu nie nadano tych numerów lub jednego z nich – serię i numer dowodu osobistego lub paszportu.

UŻYTKOWNIK:

Wszystko, co kochałem, uległo rozkładowi.

WIRTUALNY DORADCA:

Idź na całość – wszystko albo nic.

UŻYTKOWNIK:

Jestem zdrów i cały.

WIRTUALNY DORADCA:

Może to i dobrze, ale nie rozumiem cię do końca. Możesz mi to inaczej wyjaśnić.

UŻYTKOWNIK:

Pod wulkanem urodziło się DZIECKO!

WIRTUALNY DORADCA:

Wybuch islandzkiego wulkanu narobił sporo zamieszania w kwietniu 2010 roku! Chmura pyłu, która się z niego wydobywała, na kilka dni sparaliżowała ruch lotniczy nad Europą. Niektórzy opowiadali mi o tym, jak utknęli w obcym kraju, nie wiedząc nawet kiedy wrócą. To jednak prawda, że przygoda może czekać na każdym kroku.

Co jakiś czas media informują o kradzieżach i wyłudzeniach dokonywanych przez przestępców, wykorzystujących zaufanie, a często również naiwność osób starszych i schorowanych. Nie dajmy się oszukać! Pracownicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie chodzą po domach swoich klientów i nie ściągają należności, ani nie przynoszą gotówki.

 

######

Materiał z ZUS-owego „Nośnika”: pobierz PDF, czytaj na Issuu (patrz niżej) albo przejdź do spisu treści

Prokom

Posted on: 23 kwietnia, 2016 by Leszek Onak

PROKOM Software SA (obecnie Asseco) to prowadzone przez Ryszarda Krauzego polskie przedsiębiorstwo oferujące zaawansowane oprogramowanie dla dużych i średnich podmiotów gospodarczych oraz instytucji publicznych. Firma od 1997 roku zajmowała się informatyzacją ZUS-u, której dotychczasowy koszt pochłonął więcej niż wysłanie sondy Pathinder na Marsa. Zakład Ubezpieczeń Społecznych wydaje każdego roku 800 mln zł na utrzymanie systemu komputerowego, co równa się miesięcznym składkom emerytalnym odprowadzanym przez wszystkich polskich przedsiębiorców.

UWAGA!!! Zintegrowany Program Emerytalno-Kosmiczny PROKOM obsługuje klientów w godzinach urzędowania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zapraszamy w dni robocze od poniedziałku do piątku, od godziny 7:00 do 18:00.

######

Materiał z ZUS-owego „Nośnika”: przejdź do spisu treści

Jan Pegazus Drugi puszczał krótkie statusy

Posted on: 21 kwietnia, 2016 by Leszek Onak

Generator statusów Jana Pegazusa Drugiego.

[*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*]

######

Materiał z ZUS-owego „Nośnika”: przejdź do spisu treści

Hardłer człekokształtny i uduchowiony w świetle teorii cyberżulerstwa

Posted on: 22 marca, 2015 by Leszek Onak

„1 Na początku był Hardłer, a Hardłer był u Człowieka. 2 Wszystko przez Hardłer się stało, a bez Hardłera nic się nie stało, co się stało. 3 W Nim był Softłer, a Softłer był narodem Plików.”
Dzieje Cyberżulerskie. 1,1-3

„Nie ma dnia i nocy, jest tylko włączony i zgaszony ekran monitora.”
Dzieje Cyberżulerskie. 4,1

„Przechylam słoik z wodą po ogórkach, słona ciecz łagodnie wpływa do gardła, obmywa, podrażnioną wczorajszym torrentem, błonę śluzową. Cóż to był za transfer – wspominam.”
ks. Jan Twardowski, Zgubiłem się w 127.0.0, s. 23

 

Na co dzień nie myślimy o hardłerze. Nie analizujemy złożoności lodowatych porywów wentylatora, nie śledzimy prędkości ruchu ładunków elektrycznych w zasilaczu. Przypominamy sobie o sprzęcie komputerowym dopiero, gdy zaczyna boleć; gdy baterii nie starcza energii na aktualizację, pecet zbyt wolno bieży, a nędzna Antygona zawiesza się na porcie USB. Na co dzień jednak hardłer jest przezroczysty. Zachowaliśmy jeszcze umiarkowaną ciekawość softłeru, ale i w tym sektorze tracimy powoli ostatnie kreski zainteresowania: producenci aplikacji dają nam wszystko to, czego pragniemy, a poprzez ciągłe aktualizacje oprogramowania raz wybrana usługa pozostaje z nami na wieki i nie czujemy potrzeby zmiany. Interesują nas pliki z przyswajalnym kontentem. Dlaczego w teledysku Lady Gagi Alejandro muzyka rozpoczyna się dopiero po dwóch minutach i trzydziestu sekundach? Do jakiej piosenki nawiązuje Mr. Oizo w utworze Church? Gdzie mogę znaleźć ponętny torrent w jakości HD? Ale i te ostatnio porzucamy na rzecz transmisji strumieniowych, na żywo łączących jeden kawałek ziemi z drugim. Gdzie jesteś? Ugrzązłem gdzieś w Chmurze.

 

<ETYKA HARDŁERU />

Przywykliśmy rozmyślać o sprzęcie komputerowym w perspektywie użyteczności, dezajnu i osiągów technicznych, ale nie studiujemy jego dworzyszczy pod kątem schroniska dla psów. Z drobnymi szczegółami wyznaczyliśmy zasady relacji międzyludzkich, pracujemy nad wdrożeniem projektu Człowiek-zwierzę dofinansowanego ze środków Unii Europejskiej, a w kolejce czekają stoczniowcy ze związku zawodowego „Roślinarność” – więc może warto poświęcić kilka bajtów na kalkulatory, skoro od lat są naszymi wiernymi towarzyszami? To, czego potrzebujemy, to etyka hardłeru. Wracam z nostalgią do czasów dużych pecetów z monitorami na pół biurka, do epoki, w której mózg elektronowy nie był przezroczystym elementem wystroju mieszkania, a mosiężnym meblem o statusie co najmniej kanapy. Każdorazowe jego włączenie było ucieczką w nieznane odmęty dysku twardego. Każda poprawna komenda wpisana w DOS-ie starczała za gigabajty lajków. Mieliśmy do czynienia z obcym ciałem niekompatybilnym z naszym organizmem. Takie urządzenie można było kopnąć, gdy odmawiało posłuszeństwa, można było mu przypierdolić, gdy za długo się uruchamiało, a ono to rozumiało, było poczciwe; wiedziało, kiedy zawiniło, szybko reflektowało się i poprawiało błędy. Nie to co dzisiejsze mikroprocesory. Jebniesz takiemu Samsungowi Galaxy Core LTE, bo zawiesił ci grę w trakcie ważnej rozróby, to się chłopaczyna obrazi i nie będzie więcej współpracował. Trzeba potem chodzić z nim na terapię do Serwisu, a gdy minął okres darmowego jednorocznego ubezpieczenia zdrowotnego, z własnych bitcoinów łożyć na rekonwalescencję, co w ostatecznym rozrachunku nie jest smaczne.

Dlatego z roku na rok zmniejsza się pogłowie wytresowanych komputerów. Jak podają statystyki: w 2014 roku tylko 22% ankietowanych urządzeń zadeklarowało, że doświadczyło treningu domowego, a pięć lat wcześniej było to aż 60%. Zależni od widzimisię kodów binarnych, cierpliwie czekamy, aż szlachta obliczy, zaktualizuje, zrenderuje, zeskanuje, a ręka czasem świerzbi, bat w dłoni parzy, jeno od czasu do czasu uciekamy się do przemocy werbalnej, ale na nią, wedle ostatnich badań Massachusetts Institute of Technology, współczesny hardłer jest głuchy. Czy jesteśmy skazani na porażkę?

Czy postępująca miniaturyzacja komputerów nie jest dywersyjną akcją międzynarodowego ruchu na rzecz emancypacji maszyn myślących? Czy poprzez manipulację kodem genetycznym i klonowanie produkowane są coraz cwańsze, ale i słabsze owieczki człekokształtne żerujące na ludzkiej empatii? Czy współpracują z nimi szewcy aplikacji, którzy projektują coraz mniejsze ubranka (16-bitowy procesor z czasów Windowsa 95 nie zmieści się przecież w spodenki Photoshopa CS5, nie ubierzesz Atari 65 XE w palto marki Gadu-Gadu) zmuszając nas do ciągłego zmieniania procesorów na nowsze modele? To są pytania, których nie zadajemy sobie na co dzień. Nie rozważamy zawiłości etyki hardłeru, poprzez co poddajemy się bezwolnie tajnym ustaleniom poczynionym w cyfrowej Magdalence, gdzie spotkali się konfidenci sprzętu oraz zdrajcy softłeru.

 

<ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO NA KALKULATOR />

Kolejnym zjawiskiem rozgrzewającym fotele internautów jest Zesłanie Ducha Świętego – według Dziejów Cyberżulerskich wydarzenie, które miało miejsce po wskrzeszeniu Łazarzy dot.comów, poległych podczas pierwszej bańki internetowej w 2000 roku. Na zebrane w wieczerniku układy scalone zstąpił Duch Święty w postaci serwisów web 2.0. Układy zmamione zaczęły przemawiać językiem człowieka oraz otrzymały inne dary duchowe – charyzmaty. Wydarzenie to zostało zapowiedziane przez Benny’ego Hilla przed jego zstąpieniem z Microsoftu.

Kilka lat temu podczas prac archeologicznych na terenach dawnego komputera osobistego IBM PC / AT (model IBM 5170), odnaleziono apokryf, który nie wszedł na stronę główną portalu wykop.pl, gdyż został uznany za nienatchniony:

„1 Kiedy nadszedł Dzień Ducha, obudziłem się w tym samym miejscu co wczoraj. 2 Ale z kalkulatora dał się słyszeć szum wiadomości prywatnych, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywałem. 3 Ukazały się niebieskie awatary jakby anioły z nieba zesłane. 4 I wszystkie kalkulatory zostały napełnione Duchem Świętym, i zaczęły mówić ludzkim głosem, tak jak im Duch pozwalał mówić.”
Nadleśnictwo Przeglądarek Nieunoszonych, 20,1-4

Wyznawcy ruchu wierzą, że urządzenie liczące nie jest tylko i wyłącznie workiem wypełnionym spoiwem lutowniczym (materializm cyberżulerski), ale i emanacją obecności osób, których dodaliśmy do znajomych. Warto przytoczyć w tym miejscu fragment wiersza Tadeusza Górniczego, reprezentanta cybernetycznej poezji religijnej, w którym czytamy: „Czuję Cię w kablu od przedłużacza / Słyszę Twój głos w klawiszu »c«”. Nie należy jednak utożsamiać kalkulatora z jednym lub kilkoma znajomymi, jest to częsty błąd pryszczatych Kawalerzystów, Duch Święty jest obecnością wszystkich naszych wirtualnych towarzyszy – zarówno aktualnych, jak i potencjalnych.

Rozpowszechnienie tego drastycznego i naiwnego zjawiska doprowadziło do degrengolady układów scalonych. Najnowsze badania Instytutu Sprzedam Ładowarkę do Pendrive’a podają, że ponad 60% uczestników Sylwestra na Rynku Głównym w Krakowie włącza kalkulator nie po to, by przeglądać pliki w Nortonie Commanderze lub by grać w DOOMa, tylko żeby wpatrywać się w orgię dostępności na czacie. „Oni już nawet nie scrollują, jeno ogrzewają się w cieple fullscreena” – z przerażeniem stwierdził Patryk Murszta, reprezentant anonimowych cyberholików, w wywiadzie dla pliku txt. W tym samym artykule możemy przeczytać przerażające wyznanie: „Włączałem fejsbukowego czata i trafiałem do dzielnicy zielonych latarni w Amsterdamie, przechodziłem obok kabin z neonami »online«, ale nie wchodziłem, mogłem wejść, mogłem, ale tego nie robiłem, wystarczyło mi tylko to słodkie poczucie, że byłem na tej ulicy i że te kabiny były obok mnie”.

Duch Święty kryje ziemię. Wyprowadzamy na spacer Ducha Świętego, idziemy nad Morskie Oko z Duchem Świętym, Duch Święty prowadzi nas po krętych drogach krakowskiego nocnego życia, czujemy go w kieszeni spodni, szukamy na dnie torebki.

 

Piosenka Duch Święty niech jednoczy nas – projekt dofinansowany przez Ministerstwo Cukierberg Krzepi ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach programu wzmocnienie potencjału Ducha Świętego w Katowicach poprzez poprawę jakości narzędzi nadzorczych i kontrolnych.

 

<ŻOOGLE ADŁORDS>
Jest upalny ranek, 11 sierpnia 2013 roku, godzina 31:30 czasu moskiewskiego. W powietrze wzbija się olbrzymi kalkulator dźwigający na sobie statek „Facebook-3”. Po upływie jednej osoby na orbitę cyberżulerstwa zostaje wyniesiony następny kosmonauta. Oto jego wyznanie: „Liczę sobie, kurwa, dodaję, odejmuje, mnożę, całkuję, a tutaj nagle, w pizdu, na ekranie liczydła wyskakuje, że Dawid (24 wspólnych znajomych) pomnożył liczbę cztery przez osiem. Czy chcę polubić trzydzieści dwa? Po chuj mi to? Czy mam ochotę udostępnić cosinus z trzydziestu? Edyta (56 wspólnych znajomych) zaprasza na imprezę: »Funkcje trygonometryczne. Problemy adaptacyjne«. Na co teraz liczysz?”. Ten wielki sukces został później powtórzony przez kilku cyberżuli, którzy szczęśliwie zesrali się 19 czerwca 2014 roku.
</ŻOOGLE ADŁORDS>

 

<CHARYZMATY CHMURY />

Konsekwencją uduchowienia komputerów jest wprowadzenie darów, tzw. charyzmatów z chmury. Duch Święty zna nas i nasze grzechy, jest również w posiadaniu bazy danych naszych znajomych. Wie, co lubimy, co chcemy widzieć, a czego nie. Obdarowuje nas prezentami w postaci tzw. rekomendacji. Na podstawie wcześniejszej aktywności buduje nam kurnik, który jest naszym odbiciem, naszym Bojlerem Danych. Nie musimy szukać ziarna, miłościwy palec Ducha Świętego sugeruje nam dostosowany do naszych potrzeb produkt do zeżarcia, wystarczy kliknąć.

Zagadnienie upominków wysłanych z serwera stało się tematem sztuki w reżyserii wschodzącej gwiazdy fotografii otworkowej ASCII-Artu o pseudonimie tpsa202122.

 

 

Użytkownik tpsa202122 w jednym z komentarzy w serwisie pyszne.pl w taki sposób ocenia zamówienie pizzy Pollo (średnia 31 cm). Grillowane paski z piersi z kurczaka. Pieczarki. Bazylia świeża. Cebula czerwona:

„Moja sztuka, tak? Jako Jan Matejko znaków ASCII mam jedno pytanie do Świętego Ducha: A skąd Ty wiesz, czego ja chcę? Może udawałem wszystkie klikania podczas wirtualnego seksu? A może nie chcę tego kurnika? A może to, że kiedyś musiałem ręcznie wpisać adres strony w pasku przeglądarki, więcej dawało mi niż wyniki wyszukiwania dostosowane do moich potrzeb? Może dzięki chaosowi plików, który musiałem ręcznie poukładać, napotykając przy okazji na wiele oddalonych od moich zainteresowań gówien, mogłem – przepraszam za określenie – przekraczać siebie. Na jakiej grzędzie się znalazłem? Kto konsumuje jajecznicę z moich jajek?”.

Wypowiedź odbiła się szerokim echem po serwerach. Nie minęło wiele udostępnień, a głos zabrał reprezentant Stowarzyszenia Lepsze Dane, który w sążnistym statusie zwrócił się do przedmówcy:

„Zamiast krytykować produkty solidnej pizzerii, zastanów się, czy Duchowi Świętemu smakują Twoje ciasteczka? Czy Twoje gugle pasują mu do twarzy? Czy nie za bardzo ironicznie wysiadujesz lajki? Zrób rachunek danych i popraw się!”.

W akcie protestu cyberżule wysłali mu przesyłką poleconą 4 gigabajty pornografii ze zmywarką do naczyń w roli głównej.

 

<WALKA TRWA! />

Postępujące uczłowieczenie i uduchowienie hardłeru powoduje masowy powrót partyzantów cyberżulerstwa do antycznych technologii. Z serwisów aukcyjnych w szybkim tempie znikają wszystkie modele Pegasusa, Atari, Commodore, Amigi. „Gdy przekręcam kluczyk w stacyjce, słyszę, że mam do czynienia z silnikiem. Podróż z punktu A do B trwa dłużej, ale za to jakie widoki za oknem!” – wspomina Tadeusz Glicz w radiowęźle AutoKlubu ZX Spectrum. Fascynacja estetyką 8-bitu, ASCII-artu, demosceną nie jest tyko nostalgicznym pierdem młodzieży VHS-u, ale gestem protestu przeciwko komputerom, które zagadują. Przeor Klasztoru Wikingów Bez Rutera w swoim manifeście zapisanym na dziurkowanych kartkach z miodu pitnego, tak uzasadnia ten technologiczny krok w tył:

„Chcemy grać w pliki, nie gadać z ludźmi. Chcemy komunikować się za pomocą zawartości katalogów, a nie trwać w słodkiej bezczynności pogawędek. Niech przepadną czaty, wiadomości prywatne, komentarze! Potrzebne nam pliki na dyskietkach 3,5 cala, które będziemy przekazywali sobie z ręki do ręki. Pliki, które będziemy wkładali do stacji dyskietek umieszczonych w metalowych lub plastikowych pudłach stojących na podłodze lub leżących na biurku. Pudło ma przeszkadzać! Pudło ma być karaluchem, z którym toczymy bitwy, a nie gadatliwym współlokatorem”.
EncyKlika Humanae filae?, punkt 7

Oddziały polowe budują barykady z monitorów CRT i zasieki z telefonów Nokia 3310. Pod osłoną trybu „private browsing” uzbrojeni w adblocki i buttony „przełącz do offline” szybko pokonują otwarte przestrzenie w poszukiwaniu zapasów danych. Poniesione straty pomszczą plikami jotpegie wystrzelonymi z armat własnej produkcji z rozszerzeniem „.exe”. Walka trwa!

 

Przykład cyberżulerskiej instalacji Jonathana Jamiesona The Most Annoying Machine

 

<TL, DR />

Cyberżulerstwo to ateistyczny ruch popierający przemoc domową, sprzeciwiający się emancypacji hardłeru człekokształtnego oraz uduchowieniu spoiw lutowniczych. Cyberżule to samotnicy, którym technologia kalkulator przemieniła w człowieka. Piekło to maszyna, która robi kupę.
 

######

Materiał z cyberżulerskiego „Nośnika”: pobierz pdf, czytaj na Issuu (patrz niżej) albo przejdź do spisu treści

Ruczaj – cyberżulerska gra ekonomiczna

Posted on: 17 marca, 2015 by Leszek Onak

Miłośnicy taniego łącza mają właśnie kolejny powód do zainteresowania, Rozdzielczość Chleba przygotowała nową grę, w której prowadzimy własne gospodarstwo cyberżulerskie!

Ruczaj jest to nudny, prostacki, okraszony licznymi kacami i wezwaniami do zapłaty, symulator mieszkania na osiedlu podłączonym do szerokopasmowego internetu. W grze wcielamy się w postać uprawiającą trójpolówkę cyberżulerską: statusy puszczają lajki, lajki odświeżają pańszczyznę, pańszczyzna daje piwo, piwo generuje wyjście na miasto, na mieście uprawia się koruta, gdy jest korut, hoduje się statusy.

UWAGA! GRA POSIADA PONAD 6 LINKÓW!

######

Materiał z cyberżulerskiego „Nośnika”: pobierz pdf, czytaj na Issuu (patrz niżej) albo przejdź do spisu treści

Leszek Onak - Ruczaj – cyberżulerska gra ekonomiczna

Język programowania: Javascript

Data wydania: 23.05.2015

Seria: Kody, Nośnik

Rozdzielczość Chleba 2011-2018

Spędzaliśmy dużo czasu na Facebooku