Rozdziel
czość
Chleb
a (RIP)

Author Archive

Wiersze z „Clubbingu”

Posted on: 25 maja, 2013 by Kamil Brewiński

Czasem wznieca się operetkowy niemalże pożar, by zatuszować plebejskie morderstwo (języka). Nieraz morderstwo popełnia się w płomieniach. Czym byłaby zatem ta tak zwana książka, gdyby żar nie trawił jej od pierwszej do ostatniej zapisanej strony? Tanim wygłupem, odrobiną piękna, piekła, piany? Autor pisze: „w kałuży swojego cienia i z różą w ustach / budzę się tam gdzie kres swój ma ponowoczesność // w kałuży swojego cienia i z różą w ustach / jak światełko w tunelu wyglądam rażąco”. W którymś ze swoich licznych żyć (nielicznych wcieleń) jestem tą właśnie Panią od Debiutów, i oto Ona mówi: Oto debiut roku.

Marta Podgórnik

 

Jest kolejna kulawa, przechodnia miejscówka, jest w niej dziewczyna na kiblu: płacze, żre te łzy, z nagła pęka od rechotu. Kamil Brewiński jest poetą tej dziewczyny, tego kibla (Malwina, DXH 130025, Karaluchy, bez wyjątku wszystko inne). Jest tam winda, którą my możemy wrócić do piwnicy albo wyjść na niski parter, kiedy Brewiński dojeżdża nią, nikt nie mówi, że jeszcze do gwiazd, ale jasno tam jak po opadnięciu łusek z narzędzia poznawczego (Rewizja, Amnesty International, T, weźcie tu, co chcecie). Chyba że wolicie obsiedzieć ciemności: wtedy idźcie w pizdu, bo was nikt tu nie woła – kto zaś po igle wersu wbiegnie w bury krwiobieg sobót, ten proszon, sam, i z gołymi rę / kami / L (Karaoke po wieczność 2.0), alleluja.

Konrad Góra

 

 

Alba

chciałem klucz francuski dostałem hulajnogę
chciałem się odepchnąć żeby zbliżyć do ciebie

myślałem wręcz o róży ale wylał strumień
zjechałem na dno zjarać wodorosty w lufce

byłem trubadurem w podmiejskiej dyskotece
byłem trubadurem wyplułem zapalniczkę

 

 

Instytut Sztuk

krzesło to też plener stoimy w takim krześle
z perspektywy krzesła trudno opisać krzesło
stąd kolega chce z krzesła wyprowadzić krzesła
drugi nieśmiało proponuje spojrzeć w dół
trzeci stwierdza: krzesło jest za małe dla trzech
i w drugim końcu sali otwiera się mucha

 

 

T

prawda (nawet prozaiczna) o której Poe
mierząc w słup telegraficzny pogubił oczy

prawda (nawet prozaiczna) o której Poe
mierząc w słup telegraficzny nie mógł zaświadczyć

mówią że przed świtem operował dwururką
bo tam usiadło odlecieć nie chciało mówią

że ciary mu wyskoczyły przez to i zniknął
niestety zbyt wiele mówią o czymś te oczy

 

 

Amnesty International

kto ostatni w lustrze wygrywa drugi cień
kto go nie zobaczy będzie świecić oczami
kto światłem się rozpali – prochowiec założy
i ostatniego uda schowa głowę w rękaw

kto nie chce się bawić w bawialni ma konsolę
kto nie umie się bawić niech bawi się w sobie
kto chce się pobawić i nie wie w który rękaw
powtarzam dla porządku: tam gdzie złota rybka

 

 

Plankt

dyskoteki dla mimów w weneckich piwnicach
przenośne odtwarzacze słuchawki studyjne

kontakt dozwolony palenie niemożliwe
dobór nuty własny śpiewanie niewskazane

dyskoteki dla mimów w weneckich piwnicach
darmowy alkohol w nieprzebranym naczyniu

lotna głębia kolorów w rozkręconej kuli
nadmuchane kotwice (kondomy – ozdoby)

dyskoteki dla mimów w weneckich piwnicach
instalacje w proszku wciągane przez przewody

w przegubowych łazienkach obrotowe lustra
zlewają foki z Narnii z gośćmi z Nawarony

 

 

######

Czytaj / pobierz całą książkę za darmo

######

Papierowe wydanie tomiku dostępne w księgarni i sklepie internetowym Tajnych Kompletów.

Kamil Brewiński - Wiersze z „Clubbingu”

Rozdzielczość Chleba 2011-2018

Spędzaliśmy dużo czasu na Facebooku